Pożar balotów w Starymgrodzie
Ponad 14 godzin strażacy gasili pożar drewnianej wiaty w Starymgrodzie (gm. Kobylin). We wnętrzu znajdowały się baloty słomy. Wszystko wskazuje na to, że ogień podłożył mieszkaniec sąsiedniej miejscowości.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Niedzielne popołudnie, 17 lutego. Z drewnianej wiaty usytuowanej na jednym z pól w pobliżu zagajnika w Starymgrodzie wydobywają się płomienie i gęsty dym. Pożar zauważa jedna z kobiet. W pobliżu dostrzega podejrzenie zachowującego się mężczyzny.
Do kobiety po chwili dołącza dzielnicy – Grzegorz Czerwonka. Akurat dokonuje objazdu terenu. Jego również niepokoi płonący już obiekt. – Mundurowy w rozmowie z kobietą ustala, że widziała ona mężczyznę kręcącego się pobliżu stogu. – Nie widziała jednak samego faktu podpalenia – wyjaśnił później, asp. Piotr Szczepaniak, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie. Grzegorz Czerwonka po chwili zatrzymuje mężczyznę. To 46-letni mieszkaniec sąsiedniej miejscowości. Jest kompletnie pijany. Trafia do policyjnego radiowozu, skąd obserwuje akcję gaśniczą.
Na miejsce pożaru ściągają kolejne zastępy straży. Wiata i zgromadzona pod nią słoma – aż tysiąc balotów – płoną w całej objętości. Pożarnicy formułują dwie linie bojowe. Jedną kierują w stronę żywiołu, drugą tworzą magistrale z węży, która łączy miejsce pożaru z oddaloną o prawie kilometr rzeczką. Wszystko po to, by zapewnić stałe źródło dostępu do wody. Tląca słoma rozwożona jest po polu ładowarką i na bieżąco dogaszana. Pożar udaje się ugasić dopiero po zmroku. Długotrwałe działania to duży wysiłek dla ratowników, dlatego kierujący działaniami podejmuje decyzję o wymianie ratowników. – Dysponuje kolejne zastępy gaśnicze na miejsce – mówi kpt. Tomasz Patryas z komendy zawodowej straży pożarnej w Krotoszynie.
Podejrzany zaś o podpalenie 46-latek w trakcie wstępnego przesłuchania przyznaje się do winy. Oddaje też policjantom zapałki. Zarzuty otrzyma dopiero po kolejnym przesłuchaniu, już po wytrzeźwieniu. Od rozmiaru szacowanych wciąż szkód zależeć będzie grożąca mu kara.