Oskarżeni o znęcanie się nad zwierzętami
Do Sądu Rejonowego w Miliczu trafił 30 września akt oskarżenia przeciwko Marcinowi M. i Markowi M. z Ostrowąsów oraz Ilonie K. z Sulmierzyc, którym milicka prokuratura zarzuca znęcanie się nad posiadanymi przez nich zwierzętami.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Prokuratura oskarżyła dwóch mieszkańców Ostrowąsów, 58-letniego Marka M. i jego 31-letniego syna Marcina M., oraz 20-letnią dziewczynę Marcina M., Ilonę K. z Sulmierzyc, o to, że trzymali posiadanie przez siebie zwierzęta w niewłaściwych warunkach, a także w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, co w świetle przepisów prawa podpada pod kategorię znęcania się nad zwierzętami. Chodzi t o 11 buldogów francuskich i 2 kozy należące do Marka i Marcina M., a także o przywiezienie przez Ilonę K. należące do niej dwa psy – buldoga francuskiego i owczarka kaukaskiego.
1 września 2018 roku, po interwencji policji i przedstawicieli oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ), mieszkańców Ostrowąsów odebrano prawie wszystkie zwierzęta – psy i kozy, a także inne zwierzęta gospodarskie – konia i drób. Powołany przez policję biegły stwierdził, że do znęcania się nad zwierzętami gospodarskimi w rozumieniu przepisów ustawy o ochronie zwierząt doszło tylko w przypadku psów i kóz. Dlatego też koń i drób zostały właścicielce zwrócone, a psy i kozy nadal znajdują się w domach tymczasowych wskazanych przez TOZ.
Co ciekawe, w sprawie odebrania zwierząt gospodarzom z Ostrowąsów toczyło się również postępowanie administracyjne zakończone wydaniem przez burmistrza Milicza decyzji administracyjnej nakazującej TOZ-owi zwrot wszystkich zabranych zwierząt, z wyjątkiem konia, właścicielom gospodarstwa w Ostrowąsach. Burmistrz uznał, że nie było uzasadnienia dla odebrania właścicielom tylu zwierząt. Od decyzji burmistrza odwołał się zarówno TOZ, jak i właściciele, którzy domagali się zwrotu konia. W przypadku TOZ Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które rozpatrywało sprawę, nie uznano odwołania, stwierdzające, że TOZ nie był stroną, w tym postępowaniu, stroną byli tylko właściciele. Z kolei w przypadku odwołania gospodarzy uznał ich rację stwierdzając, że konia też należy oddać gospodarzom.
Decyzje administracyjne, jakie zapadły w tej sprawie, nie są jednak w żaden sposób wiążące dla prokuratury. – Nie jesteśmy związani decyzjami, jakie zapadły w trybie administracyjnym. Prokuratura prowadziła w tej sprawie postępowanie niezależne od tego w trybie administracyjnym. Powołano biegłego i w oparciu o jego opinię formułowaliśmy zarzuty. Teraz o tym, czy zwierzęta – osy i kozy, powinny wrócić do właścicieli, i czy właściciele znęcali się nad nimi, zadecyduje sąd w Miliczu – wyjaśnia pełniący obowiązki zastępcy prokuratura rejonowego w Miliczu Krzysztof Niedzielski.
Jak dodaje prokurator, oprócz znęcania się nad zwierzętami 31-letni Marcin M. został oskarżony także o uderzenie ręką w twarz pani inspektor TOZ-u podczas interwencji odbierania zwierząt w dniu 1 września 2018 r.