Drożeje odbiór śmieci z posesji
To może być lekki szok dla mieszkańców gminy Koźmin Wlkp. Już od marca dotkną ich zmiany w opłatach za wywóz odpadów z posesji. Koniec ze stawkami uzależnionymi od liczby osób zamieszkujących domostwo.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Teraz wszyscy zapłacą równo. Po 28 zł od osoby na miesiąc. Przyjmując, że dotychczas w gospodarstwie jednoosobowych płaciło się 17 zł – to podwyżka rzędu 65%. Ponadto ciągłe nie wiadomo, kto będzie odbierał nieczystości z kubłów. Do przetargu zgłosiła się tylko jedna firma. I zażądała za usługę więcej niż miasto może dać.
Śmieci to ostatnio temat rzeka. Na dodatek budzący wiele emocji. Gminy nierzadko mają problem ze ściągalnością opłat – od tych którzy się zwyczajnie „migają”. A ci, którzy płacą najczęściej musza coraz głębiej sięgać do portfelu. Tak też będzie w Koźminie Wlkp. Już od marca mieszkańców dotkną zmiany w opłatach za wywóz odpadów z posesji. Koniec ze stawkami uzależnionymi od liczby osób zamieszkujących domostwo. Teraz wszyscy zapłacą równi. Po 28 zł od osoby na miesiąc. Przyjmując, że dotychczas w gospodarstwie jednoosobowym płaciło się 17 zł – to podwyżka rzędu 65%. Wszyscy też muszą nieczystości segregować – obowiązkowo. Kto nie będzie segregował zapłaci karę – 56 zł od osoby (dwukrotność stawki za odbiór).
Jakby tego było mało coraz częściej trudno jest wyłonić firmę, która zajmie się usuwaniem odpadów z naszych posesji. Koźmin już pod koniec listopada ub. roku ogłosił przetarg. Wpłynęła tylko jedna oferta 0 i to od dotychczasowego usługodawcy – czyli firmy Eko – Kar z Raszkowa. Ta chciała za wywóz odpadów skasować 3 mln 935 tys. 347,20 zł. To o prawie 2 mln więcej niż gmina mogła za to zapłacić. I nie pomogło nawet wydzielenie z koszy – popiołu. Takiej kasy miasto nie miało. Przetarg wiec unieważniono. Ale powierzono firmie usługę z tzw. „wolnej ręki”. Na dwa miesiące. Termin mija z końcem lutego. Nie było innego wyjścia – bo samorząd potrzebował czasu na ogłoszenie kolejnego przetargu. – Obawiamy się tego przetargu, bo nie wiemy co nas czeka. W poprzednim zgłosił się tylko jeden oferent i oczekiwał ogromnych pieniędzy – mówi Maciej Bratborski (54 l.), burmistrz Koźmina Wielkopolskiego.
Kolejnym problemem jest tzw. poziom odzysku odpadów. Ten musi kształtować się w granicach 20 proc. z każdej z frakcji czyli szkła, plastiku czy odpadów zielonych. Inaczej gminy będą płacić kary. I już w grudniu ub. roku okazało się, że Koźmin nie spełnia tego warunku w przypadku resztek zielonych. No i musi zapłacić 4 tys. zł. – Dostaliśmy taką informację i karę trzeba zapłacić – wyjaśnia Maciej Bratborski (54 l.).
I choć samorządy biją na alarm – to gospodarka odpadami postawiona jest na głowie. Niby zniesiono rejonizację i każda z gmin może oddawać swoje śmieci do dowolnej instalacji regionalnej – ale to tylko papierowy zapis – fikcja.
W praktyce Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami określa limity odpadów, jakie poszczególne instalacje mogą przyjąć. Pod koniec 2019 roku okazało się, że np. instalacja w Jarocinie już nie może „przygarnąć” więcej śmieci. Poproszono więc o podwyższenie limitu, ale zgody nie ma. – Więc co to za udogodnienie skoro skazani jesteśmy na Ostrów, ewentualnie na Bełchatów – 200 km dalej, bo to są dwie instalacje, które mają jeszcze wolne limity – pytał włodarz miasta kwiatów i zieleni.
I tłumaczył, że gminy nie są w stanie dokładnie podać ile będzie odpadów, jaka będzie ich struktura, ile plastiku, popiołu czy pozostałych frakcji. Mało tego. Kiedy w 2013 r. wchodziła ustawa w odpadach wiele samorządów nie oszacowało kosztów, żeby nie windykować opłat i to zdaniem burmistrza Koźmina – był błąd. Teraz – kiedy okazuje się jakie są realne koszty opłaty w niektórych samorządach wzrosły o 100 a nawet 140 proc.