PZD nie będzie już łatać dziur
Pół miliona złotych zamierza w tym roku przeznaczyć powiat na połatanie dziur na drogach, którymi zarządza. Przy czym remontami zajmą się zewnętrzne firmy. Bo w PZD brakuje chętnych do pracy. Ekipa liczy jedynie trzy osoby.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Do ogłoszenia przetargu jednostka przygotowywała się już w końcówce roku. – Niestety, nie ma kto pracować. Dlatego będę proponował zlecenie usługi wykonania dróg zewnętrznym podmiotom. Z pewnością będzie szybciej, lepiej, ale na pewno drożej – zapowiada Krzysztof Jelinowski, szef Powiatowego Zarządu Dróg w Krotoszynie. Teraz czeka na rozstrzygnięcie zamówienia. Zawnioskował do powiatu o zabezpieczenie środków na tym poziomie, jakie były przewidziane w 2017 roku na remonty dróg. Czyli o 500 tys. zł. Czy to wystarczy? – Trudno powiedzieć, bo od tamtego czasu podniosła się wysokość pensji minimalnej, a także koszty materiałów – zaznacza Jelinowski.
Powiat zamierza osobno zlecić wykonywanie remontów tzw. masą na zimno i zalepianie ubytków rozgrzanym asfaltem. Wykonawcy mają być znani na koniec stycznia. Czym zaś będą zajmować się dotychczasowi drogowcy w powiecie? – Obsługą maszyn, które mamy na terenie jednostki – ścinarka do poboczy, kosiarka. Tego typu prace były dotąd wykonywane zazwyczaj po remontach dziur, teraz będzie na nie więcej czasu – uważa Krzysztof Jelinowski.
Zmiana strategii łatania powiatowych dróg u niektórych budzi mieszane uczucia. Swoich obaw nie krył ostatnio szef izby rolniczej w powiecie. – Na pewno trzeba będzie się przygotować na problemy przy tworzeniu harmonogramu prac i podejrzewam, że siła sprawcza przy tych remontach będzie niższa – stwierdził Sławomir Szyszka podczas narady z sołtysami z gminy Koźmin Wlkp. Rację przyznał mu burmistrz miasta kwiatów i zieleni.
Zastanawia się, czy powiatowi uda się znaleźć wykonawców, bo tych ostatnio jest jak na lekarstwo. – W przypadku budowy dróg w Mokronosie nam dwa przetargi nie pozwoliły wyłonić wykonawcy, dopiero później w drodze negocjacji. Doświadczyliśmy tego też w przypadku budowy budynku gospodarczego przy grzybku. Też się nikt nie zgłosił – komentował Maciej Bratborski, burmistrz Koźmina Wielkopolskiego. I dodał, że niekoniecznie po zmianie po drogach powiatowych będzie się lepiej jeździło. – Takie wyjście na zewnątrz z łataniem dziur nie musi oznaczać poprawy jakości usług. Boję się, że tak jak za pracownikami PZD czekało się dwa miesiące, teraz będziemy czekać pół roku – skwitował burmistrz.