Rycerze czy rabusie?
Dewiza rycerzy-mnichów z czarnymi krzyżami na białych płaszczach brzmiała „pomagać i leczyć”. Jednak z czasem Krzyżacy, jak ich potocznie nazywano, zapomnieli o tym i poświęcili napełnieniu swoich kies, kufrów i brzuchów. A lista ich grzechów i występków była bardzo długa.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Na tym bowiem głównie polega ich działanie, by zatrzymać własne posiadłości, a zdobyć lub dążyć do zdobycia cudzych. (…) Nie przestrzegają porządku prawnego i sposobu postępowania, dyktowanego przez sprawiedliwość, byleby tylko gwałtem dokonać zaboru… - tak o Krzyżakach pisał XV-wieczny kronikarz Jan Długosz. Choć historycy podkreślają, że nieraz zdarzyło mu się rozminąć z prawdą, to w opisie krzyżackich wad nie przesadził, wymieniając wśród nich chciwość, nieuczciwość i zakłamanie.
DOBRE ZŁEGO POCZĄTKI
Pełna nazwa krzyżackiej wspólnoty brzmiała Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Jego początki sięgają krucjat krzyżowych. W 1190 roku mieszczanie z Lubeki i Bremy założyli pod Akską szpital polowy, by opiekować się zranionymi w walce krzyżowcami i chorymi pielgrzymami. Idea była więc szczytna i zaaprobował ją papież Klemens III. Minęło zaledwie 7 lat, a przekształcił się on w rycerski zakon, zyskując poparcie papieża Innocentego III. Doskonała organizacja, z jakiej słynęli Krzyżacy, sprawiła, że szybko rośli w siłę.
SKĄD SIĘ U NAS WZIĘLI?
Ze szkoły podstawowej wiemy, że walczących zakonników na polskiej tereny sprowadził w 1226 roku książę Konrad Mazowiecki, by pomogli mu rozprawić się z Prusami, którzy pustoszyli Mazowsze. Tymczasem obecnie często podkreśla się w tym rolę księcia Henryka Brodatego i jego żony, św. Jadwigi, którzy już 4 lata wcześniej niż Konrad nawiązali kontakty z zakonem, nadali mu wieś Łasucice i zachęcali księcia mazowieckiego, by skorzystał ze wsparcia Krzyżaków. Jak wiadomo, apetyty rośnie w miarę jedzenia, a krzyżackie ambicje sięgały dalej niż Mazowsze. Ich plany ekspansji stopniowo obejmowały tereny jednoczącego się królestwa polskiego, Prusy, Litwy i Żmudź.
Z PIASTAMI NIE TAK ŁATWO!
Jednak na drodze Krzyżaków stanął Władysław Łokietek, ojciec Kazimierza Wielkiego. Na początku podobnie jak Konrad Mazowiecki, zwrócił się do Krzyżaków o pomoc, by rozprawić się z Brandenburczykami w walkach o Pomorze. Mnisi-rycerze pomogli, ale zażądali zapłaty, która przewyższała wartość odzyskanych ziem. Gdy nie dostali pieniędzy, m.in. dokonali rzezi w Gdańsku. Łokietek doprowadził zakon przed sąd papieski w Inowrocławiu.
Wygrał proces, ale Krzyżacy nie mieli zamiaru niczego oddawać. Ich podstępne działania doprowadziły do tego, że unieważniono wyrok. Krzyżacy byli pewni, że nikt ich nie zatrzyma. Po tym jak sprzymierzyli się z Janem Luksemburskim, zbrojnie najechali Kujawy i Wielkopolskę, łupiąc i paląc wsie, biorąc do niewoli lub mordując ludność. Ich poczynania zahamował nieco Władysław Łokietek 27 września 1331 roku. Za miejsce historycznej porażki Krzyżaków uznano Płowce, jednak dziś coraz częściej mówi się, że był to pobliski Radziejów. Sukces Władysława Łokietka polegał m.in. na tym, że został obalony mit niezwyciężonych Krzyżaków. A polscy dyplomaci postarali się, by wieść o tym rozeszła się po Europie, i to odpowiednio podkoloryzowana. Rozgłaszano np. że Polacy stracili zaledwie kilkudziesięciu rycerzy, a Krzyżacy 20 tysięcy! To robiło wrażenie na słuchaczach. Tymczasem pod koniec XIV wieku mnichów-rycerzy było zaledwie 800, a w słynnej bitwie pod Grunwaldem za czasów Władysława Jagiełły ich liczba prawdopodobnie nie przekraczała 250. Wracając jednak do Łokietka, dzięki jego doświadczeniom, syn króla, Kazimierz, wiedział już, jak postępować z zakonem. Zdawał sobie sprawę, że nie ma ani ogromnej armii, ani niekończących się funduszy. Postawił na negocjacje i dyplomację. Z jednej strony, pod okiem swojego szwagra Karola Roberta i Jana Luksemburczyka, doprowadził do rozejmu z Krzyżakami w 1332 roku.
Z drugiej strony grał za zwłokę. W tym czasie „załatwił” papieską odmowę zatwierdzenia tych ustaleń i ponowne rozpatrzenie sprawy przez specjalny trybunał, który rozstrzygnął spór na korzyść Polaków. Król Polski przyczynił się też do osłabienia sojuszu czesko – krzyżackiego. Wszystkie te działania doprowadziły do zawarcia w 1343 roku pokoju w Kaliszu. Na jego mocy Kazimierz odzyskał Kujawy i Ziemię Dobrzyńską, i zatrzymał krzyżacką ekspansję w Polsce.
NIE TYLKO TO CO ZŁE
Historycy podkreślają, że prawda o zakonie krzyżackim nie jest jednoznaczna i oczywista. Na początku rycerze zakonni, zgodnie ze swoją dewizą, pomagali, leczyli i nawracali na wiarę chrześcijańską. Potem władza i bogactwo sprawiły, że w ich szeregi trafiły ludzie, którzy nie powinni być przyjęci do zakonnej wspólnoty. Wśród nich samych dochodziło do mordów, np. w 1330 roku w Malborku rzekomo obłąkany współbrat zabił wielkiego mistrza Wernera van Orseln. Mimo czarnych kart w historii zakonu do dziś podkreśla się jego sprawną organizację. Krzyżacy budowali miasta, drogi, młyny, spichlerze, szpitale. Ich zamki były nie tylko doskonałymi twierdzami, ale także funkcjonalnymi obiektami, często zaopatrzonymi w imponujący system ogrzewania i kanalizację. Charakterystyczne dla krzyżackich budowli były gdańska, czyli wieże, które pełniły nie tylko funkcje ochronne, ale Take sanitarne. Były po prostu toaletami. W zamkach znajdowały się m.in. łaźnie, kuchnie, spiżarnie. Krzyżacy lubili dobrze zjeść, ale ich kucharze dbali o to, by rycerze przestrzegali odpowiedniej diety. Menu było ciekawym połączeniem kuchni śródziemnomorskiej, arabskiej i środkowoeuropejskiej. Dziś Zakon to instytucja niosąca pomoc placówkom służby zdrowia. Bracia prowadzą również domy opieki nad seniorami oraz domy dziecka. Ich główna siedziba znajduje się w Wiedniu.