• Milicz
  • środa, 18 lipiec 2018 09:52
  • 10 zdjęć
  •   1617

Kolejna ekshumacja niemieckich żołnierzy

Kolejna ekshumacja niemieckich żołnierzy
Kolejna ekshumacja niemieckich żołnierzy © Stowarzyszenie POMOST

9 czerwca w Tworzymirkach (gm. Milicz), niedaleko Sulmierzyc, dokonano kolejnej w tym roku ekshumacji szczątków niemieckich żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej. Tym razem natrafiono na masowy grób, w których spoczywało 12 osób.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Na ślad masowego grobu żołnierzy niemieckich z okresu II wojny światowej w Tworzymirkach Stowarzyszenie POMOST z Poznania oraz Instytut Pamięci Narodowej natrafiły dzięki powiadomieniu Grzegorza i Przemysława Stańczyków z Cieszkowa poruszonych artykułem o ekshumacji szczątków dwóch niemieckich żołnierzy w Ujeździe k/Chachalni..

Grzegorz Stańczyk, dziś 69-latek, zgłoszony do IPN i POMOSTU dokonał w maju ubiegłego roku. Historię rozstrzelania niemieckich żołnierzy przy cmentarzu ewangelickim w Tworzymirkach poznał dzięki relacjom swojej babci, nieżyjącej już Marianny, i ojca, Tadeusza, 91-larka żyjącego do dzisiaj w Tworzymirkach.

– Oboje zostali wywiezieni w 1941 r. na roboty przymusowe, najpierw do Trzebicka, a potem do Tworzymirek, gdzie pracowali przy bydle mlecznym u miejscowego gospodarza – opowiada o wojennych perypetiach swojej rodziny Grzegorz Stańczyk.

Zimą 1945 r., kiedy losy wojny zdawały się już rozstrzygnięte, front wschodni przybliżył się do powiatu milickiego. Już 19 stycznia niemieckie władze wojskowe zarządziły ewakuację całej ludności cywilnej na zachód. We wsi pozostało tylko dwóch niemieckich autochtonów oraz Stańczykowie.

– Oni musieli opiekować się zwierzętami. Po dwóch dniach, 21 stycznia 1945 r., do wsi wkroczyło 12 niemieckich żołnierzy. Byli uzbrojeni, jedynie dwóch najmłodszych miało przy sobie broń. Żołnierze noc spędzili w dworskiej stodole pod Tworzymirkami, w dzień ukrywali się w okolicy, a wieczorem przyszli do obory, gdzie zostali poczęstowani mlekiem przez znających język niemiecki babcię i ojca. Żołnierze byli spokojni i opanowani. Potem ruszyli w drogę do Milicza. Trafili jednak na przyczajonych w pobliżu cmentarza czerwonoarmistów, którzy ich bez ceregieli rozstrzelali. Ich ciała porzucono na śnieg w pobliżu lasu, kilka metrów od narożnika cmentarza, o czym mój 14-letni wówczas ojciec poinformował niemieckich autochtonów, prosząc ich, by zajęli się ciałami i zabezpieczyli dokumenty zabitych. Pochowano ich w masowym grobie, który już po wojnie został rozkopany przez dwóch ludzi z Lipówka i Średziny – kończy swoją opowieść Grzegorz Stańczyk.

Przeprowadzona 9 czerwca 4-osobową ekipę ze stowarzyszenia POMOTS całodzienna ekshumacja w pełni potwierdziła prawdziwość opowieść cieszkowianina. W masowej mogile pod lasem znaleziono szczątki 12 osób: och kości były przemieszane i znajdowały się na różnej głębokości, np. tuż pod ściółką znaleziono nieśmiertelnik i kawałek czaszki. W sumie odnaleziono 4 nieśmiertelniki, sporo łusek i guzików, grzebień, broszkę, wieczne pióro, gwizdek i odznaczenia wojenne.

Szczątki poległych żołnierzy spoczną na niemieckich cmentarzu wojennym w Nadolicach Wielkich k/Wrocławia.

Galeria ilustracji

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)