• Stany Zjednoczone
  • poniedziałek, 22 styczeń 2018 10:12
  •   1313

Mistrzyni pozorów i dyskrecji

Mistrzyni pozorów i dyskrecji
Mistrzyni pozorów i dyskrecji © archiwum

Była kochającą żoną i perfekcyjną Pierwszą Damą. Wykreowała obraz idealnej rodziny, choć jej małżeństwo nie było doskonałe. Później konsekwentnie unikała życie w świetle fleszy. Nie napisała wspomnień, a w testamencie zastrzegła, by nigdy nie publikowano jej prywatnych listów. Życie Jackie wciąż budzi emocje.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Jacqueline Lee Bouvier urodziła się 28 VII 1929 r. w Southampton w stanie Nowy Jork. Była bystrą i ciekawą świata dziewczyną. Studiowała historię, sztukę i literaturę na paryskiej Sorbonie, uniwersytecie Waszyngtona oraz Geogetown. Miała świetne pióro i po kończeniu szkoły otrzymała etat dziennikarki w prestiżowym „The Washington Tomes-Herald”. Właśnie dzięki pracy poznała Johna F. Kennedy’ego – przeprowadziła z nim wywiad, gdy w 1952 r. został wybrany do Senatu. Uroda, inteligencja i cięty język sprawiły, że młody senator uległ jej urokowi. Pobrali się we wrześniu 1953 r.

WSZYSTKO DLA MĘŻA
Jackie została panią senatorową i wszystko podporządkowała mężowi. – Uważano mnie za snobkę, która nie cierpi polityki. Mimo to John nigdy nie prosił, abym się zmieniła – wspominała. Krytykowano jej rozrzutność. Wydawała tysiące dolarów na stroje i fryzjera, ale wyrozumiały maż przymykał na to oko.
Marzeniem obojga były dzieci. W 1956 r., kiedy Kennedy ubiegał się o nominację na wiceprezydenta, Jackie poroniła. Wkrótce ponownie zaszła w ciążę i w listopadzie 1957 r. przyszła na świat córeczka Caroline. Trzy lata później spodziewała się kolejnego dziecka, a jej mąż walczył o prezydenturę. Nie mogła towarzyszyć mu w kampaniach podróżnych, ale pisała listy do… politycznych działaczy, publikowała cotygodniowy felieton „Małżonka prezydenckiego kandydata” i występowała w telewizji. John wygrał, a pod koniec listopada 1960 r. urodził się John J. junior.

SZCZĘŚLIWE LATA IKONY STYLU
Obawiała się przeprowadzki do Białego Domu,  bo brutalny świat wielkiej polityki wcale jej nie pociągał. – Tytuł „First Lady” brzmi jak imię konia wyścigowego – mówiła. Jednak Ameryka pokochała ją bezgranicznie. Zachwyciła się także jej stylem. Zackie nosiła sukienki bez rękawów, dopasowane żakiety, kapelusze,toczki i wielkie ciemne okulary. Wszystkie Amerykanki  chciały wyglądać jak Pierwsza Dama. Co ciekawe, JKF wymagał od żony, by kupowała wyłącznie ubrania amerykańskich firm, a ona uwielbiała francuskich kreatorów. Zleciała więc… szycie kopii strojów od Channel nowojorskiemu butikowi. Za zgodą twórców oryginału doszywano do nich amerykańską metkę. – Spodziewałam się, że będę jak rybka w szklanym słoju. Później zrozumiałam, że był to najszczęśliwszy okres w moim życiu – wspominała po latach. Jak bardzo ta deklaracja odbiegała od prawdy, wiedziała tylko ona sama. Dopiero w latach 90. XX w. zaczęto głośno mówić o tym, że prezydenckie małżeństwo dalekie było od ideału. Uwielbiany przez wszystkich JFK miał słabość do płci pięknej, a Jackie doskonale wiedziała o jego rozlicznych romansach i wylała przez nie morze łez. Zachowywała jednak pozory, prezentując świat u obraz kochającej się rodziny. Gdy 22 listopada 1963 roku padły strzały w Dallas, została 34-letnią wdową. Nie chciała stać się symbolem narodowej żałoby. – Moje życie nie zatrzymało się w miejscu – tłumaczyła. Szukając prywatności, przeprowadziła się do Nowego Jorku, ale prasa nie dawała jej spokoju. Ona jednak z żelazną konsekwencją nigdy nie komentowała plotek na swój temat. Była bardzo dyskretna. Dlatego tyle emocji wzbudziła książka wywiad-rzeka opublikowana w 2011 r. za zgodą jej córki. Pięć lat po śmierci JFK wyszła za najbogatszego wówczas człowieka świata, Arystotelesa Onassisa. Mówiono, że się sprzedała – kontrakt małżeński opiewał na miliony dolarów, ale Jackie u boku męża znalazła spokój (i luksus) , którego tak potrzebowała. Niestety, sielanka trwała krótko. Jego widywano w Paryżu z dawną kochanką Marią Callas, ona imprezowała z przyjaciółmi w Nowym Jorku. Onassisowi zaczął przeszkadzać styl życia żony. Zmarł, nim doszło do rozwodu. Wróciła do USA i zatrudniła się w jednym z nowojorskich wydawnictw. Spotykała się z autorami, redagowała teksty – była w swoim żywiole. Ostatnim mężczyzną jej życia był Maurice Tempelsman, belgijski handlarz diamentów. W 1994 r. zachorowała na raka. – Ludzie myślą, że to wyrok, ale ja go pokonałam! – mówiła. Jednak gdy pojawiły się przerzuty, odmówiła dalszego leczenia. Odeszła we śnie w swoim domu 19 V 1994 r. Spoczęła obok pierwszego męża.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)