• Sulmierzyce
  • czwartek, 17 październik 2019 09:50
  •   808

Kłótnia o sztandarowy uniform

Kłótnia o sztandarowy uniform
Kłótnia o sztandarowy uniform © Sebastian Kalak

„Było tak pięknie” – rzekł by poeta, patrząc na dumie kroczący podczas święta plonów w Grodzie Sulimira, poczet sztandarowy w osobach – Agnieszki Kalak, Karolina Zaborskiej-Kulawskiej oraz Roberta Wiznera.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Jednak radny Ryszard Nowak dostrzegł zupełnie coś innego. Otóż nie spodobał mu się strój Ubu pań. – Jakaś forma ubioru obowiązuje – jeśli chodzi o poczet sztandarowy – zauważył rajca. I dodał zwracając się do koleżanek z rady Agnieszki Kalak i Karoliny Zaborskiej – Kulawskiej. – Robert mógł być tak naprawdę w krótkich spodenkach, gdybyście powiedziały, że będziecie „po letniaku”. Wsparł go również szef rady. – Proszę się zapoznać z regulaminem sztandaru, tam jest napisane, jak członkowie pocztu powinni się ubrać. Wiadomo, że mężczyźnie jest łatwiej, bo wchodzi w garnitur i po sprawie. U kobiet z tym jest trudniej, ale jakaś granatowa spódniczka mogłaby być – zasugerował Adam Orzeszyński (51 l.), przewodniczący sulmierzyckiej rady. A radny Nowak dodał, że to nie o kolor spódniczki chodzi, tylko o brak długiego rękawa przy koszuli.

Wywołane do tablicy radne, szybko przypomniały kolegom, że nikt inny nie chciał iść w poczcie sztandarowym. – To był ukłon w stronę rady, bo nie jestem zapisana jako „sztandarowa” – zaznaczyła Karolina Zaborek – Kulawska (39 l.). Oburzenia nie kryła także Agnieszka Kalak. – Proszę powiedzieć, który raz byłyśmy z rzędu w poczcie, bo osobom, które są do niego przypisane, wiecznie coś nie pasuje – irytowała się radna.

Na co zobligowany do riposty poczuł się Ryszard Nowak. – Zrobiłem wam tylko małą uwagę i zaraz obraza, że więcej nie pójdą (…) jak dziecko w przedszkolu. Nie rozumiem takich fochów – denerwował się rajca. Ale Karolina Zaborek – Kulawska nie odpuszczała. Przypomniała sytuację z wyborem trójki sztandarowej, w maju tego roku. – Na schodach urzędu dowiedziałam się, że idę ze sztandarem, mając ze sobą dziecko, torebkę i wszystko naraz. (…) Wszystko jest robione na łapu cału, co nie ma kto iść – opisała radna.

Zaś Agnieszka Kalak, która radną jest pierwszą kadencję, zwróciła uwagę, że mógł ją ktoś po prostu uprzedzić, jak powinien prezentować się „uniform” sztandarowy.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)