Wszyscy kochają Amy
Amy Jade Winehouse zmarła 5 lat temu. Miała 27 lat. Zostawiła po sobie trzy albumy studyjne: „Frank”, „Back to Black” i wydany po jej śmierci „Lioness: Hidden Treasures”, pięć mini albumów, jednego box seta, piętnaście singli (trzy z jej gościnnym udziałem), jedno DVD, piętnaście teledysków.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Chociaż wydaje się, że to niewiele, ma się wrażenie, że Amy była na muzycznej scenie od zawsze. I to niemal prawda. Nieprzeciętnie utalentowana wokalnie, z łatwością uprawiała jazz, soul, R&B. Gdy miała 10 lat, ta urodzona w Londynie córka taksówkarza i muzyka oraz farmaceutki, założyła grupę na gitarze, komponowała, śpiewała. Jej głos elektryzował słuchaczy. Porównywano go z wokalem Niny Simon i Sarah Vaughan. Była najczęściej nagradzaną młodą artystką.
Świat pokochał tę drobną, zarazem wyrazistą córką. I kocha do dziś. Ale ani ta miłość, ani nawet muzyka nie pomogły. Amy uciekła na zawsze przed ścigającymi ją demonami.