• Leszno
  • piątek, 14 wrzesień 2018 11:39
  •   1084

Podpalił skradzione auto

Podpalił skradzione auto
Podpalił skradzione auto © D. Bela

36-latek ukradł auto należące do mieszkańca Zdun. Wsiadł za kółko i udał się w siną dal. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów zatrzymał się. I podpalił samochód. Po czym uciekł. Dziś już wiemy, że nie była to pierwsza kradzież, które się dopuścił.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Opel astra na krotoszyńskich numerach rejestracyjnych spłonął w polu pomiędzy Oczkowicami w Woszczkowem w powiecie rawickim. Doszczętnie. – Na szczęście w samochodzie, ani w pobliżu nikogo nie było – mówi Beata Jarczewska z rawickiej policji. Właściciela udało się ustalić na podstawie numerów rejestracyjnych. Okazało się, że pojazd należy do mieszkańca Zdun.

Ten – kiedy na progu swojego domu zobaczył mundurowych – nie krył zdziwienia. Nie wiedział, że skradziono mu samochód. O tym fakcie usłyszał dopiero od policjantów. – Podobnie jak o tym, że auto doszczętnie spłonęło – mówi asp. Piotr Szczepaniak, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.

Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny miejsca kradzieży. Rozmawiali też z osobami, które mogły widzieć zajście. W tym samym czasie rawiccy policjanci otrzymali informację o uszkodzonym płocie w pobliżu miejsca zdarzenia. – Właściciel posesji poinformował nas, że jego płot został uszkodzony – mówi Beata Jarczewska, z komendy policji w Rawiczu. I tak wszystko zaczęło powoli układać się w całość. – Najprawdopodobniej auto najpierw zostało skradzione, później sprawca jadąc nim, uszkodził płot w Dłoni. Ujechał jeszcze kawałek i tam auto spłonęło – mówi funkcjonariuszka.

Sprawę przejęli do wyjaśnienia krotoszyńscy mundurowi. Ustalili, że sprawcą kradzieży pojazdu był 36-letni mieszkaniec Miejskiej Górki. Jak wynika ze złożonych przez niego wyjaśnień – sam ukradł samochód, następnie go podpalił, po czym uciekł. – Został zatrzymany i usłyszał dwa zarzuty, do których się przyznał – kradzież i uszkodzenie pojazdu. Wartość samochodu osaczono na 1 000 zł – mówi asp. Piotr Szczepaniak.

Jak się okazało – nie była to pierwsza kradzież samochodu, której dopuścił się 36-latek. Kilka dni wcześniej na terenie powiatu leszczyńskiego mężczyzna – prowadząc auto pod wpływem alkoholu – wjechał do rowu. Nie był w stanie sam wyjechać. Wyszedł więc z auta i udał się w stronę pobliskiej miejscowości. Tam zauważył stojącą na terenie jednej z posesji autolawetę. 36-latek ukradł więc pojazd i ruszył w drogę powrotną. Kiedy właściciel lawety zorientował się w czym rzecz, zawiadomił policję. – Jednocześnie poprosił o pomoc krewnego i razem pojechali w ślad za złodziejem – obrazuje asp. sztab. Monika Żymełka z leszczyńskiej policji.

36-latek na bocznej drodze – przy pomocy skradzionej lawety – próbował wyciągnąć z rowu swój samochód. Dopiero na widok funkcjonariuszy, którzy zaalarmowani dotarli na miejsce, zaczął uciekać do lasu. – Tam też został zatrzymany – mówi asp. sztab. Monika Żymełka. 36-latek miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Do zarzutów kradzieży i podpalenia auta dorzucono mu jeszcze zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości oraz przywłaszczenie sobie autolawety – wartości blisko 10 tys. zł. Teraz o dalszym losie mieszkańca Miejskie Górki zdecyduje sąd.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)