Młodzież strzelała z wiatrówki
Podopieczni ośrodka wychowawczego z Koźmina strzelali z wiatrówki. Tak przygotowywali się do turnieju strzeleckiego. Nie wszystkim spodobał się fakt, że młody ludziom dano broń do ręki. Interweniowała policja.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Zajęcia ze strzelania w ośrodku młodzieżowym w Koźminie! Jak to możliwe – oburza się nasz czytelnik. – Przecież to jest młodzież, która ma problemy z prawem. Czy ona powinna posiadać umiejętności strzeleckie? – pyta mieszkaniec miasta kwiatów i zieleni. I właśnie sam odpowiada. – Raczej nie jest to młodzież, którą można uznać za kwiat rycerstwa polskiego, którą w ramach lekcji LOK-u można uczyć strzelania. Ponadto w ocenie naszego rozmówcy zajęcia nie były prowadzone w odpowiedni sposób. Bo jak mówi – nie zachowano zasad bezpieczeństwa. – Jeśli to się odbywa na sali gimnastycznej, warunki bezpieczeństwa są żadne, okna pootwierane – opisuje koźminianin.
Przeprowadzenie zajęć ze strzelania potwierdza dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Koźminie Wielkopolskim. – Były to wewnątrzszkolne, ośrodkowe eliminacje dla wychowawców, którzy będą brali udział w konkursie strzeleckim organizowanym przez Bractwo Kurkowe w Krotoszynie – mówi Paweł Rudnicki. Przyznaje też, że nie był to pierwszy raz, gdy zajęcia takie odbyły się w placówce, bo chłopcy od prawie 10 lat uczestniczą we wspomnianym turnieju. Odrzuca jednak zarzuty o brak odpowiednich zabezpieczeń. – To było wszystko zgodnie z prawem, prowadził to nauczyciel z patentem strzeleckim. Mamy normalnie zajęcia z edukacji dla bezpieczeństwa – stwierdza Rudnicki.
W ośrodku interweniowała zaalarmowana policja. Jak mówi szef placówki – żadnych uchybień nie wykazano. Mundurowi nie mieli też zastrzeżeń do prowadzenia zajęć. Słowa Rudnickiego potwierdza rzecznik policji – asp. Piotr Szczepaniak. – Policjanci mieli zgłoszoną interwencję i pojechali na miejsce. Tam wszystko odbywało się zgodnie z przepisami – mówi. I precyzuje, że nie było zastrzeżeń do prowadzonych zajęć i ich prawidłowego zabezpieczenia. – Wychowankowie ośrodka przygotowywali się do zawodów strzeleckich pod pieczą dwóch instruktorów. Warunki bezpieczeństwa były spełnione, na auli były kulochwyty. Młodzież strzelała z wiatrówki, na którą nie jest potrzebne pozwolenie – kończy asp. Piotr Szczepaniak (39 l.).
– Nie wiem – gdzie narodził się problem z prowadzonymi u nas zajęciami, ale przecież to są normalne dzieciaki – komentuje całe zamieszanie dyrektor Rudnicki. Zwraca uwagę na to, że ośrodek wychowawczy nie jest placówką zamkniętą, w której izoluje się od społeczeństwa przebywających tam chłopaków. – My nie jesteśmy więzieniem, w ramach przepisów jesteśmy zwykłą szkołą, że wychowankowie udzielają się społecznie nie tylko w Koźminie, ale także w Krotoszynie, a ośrodek dba o to by mogli integrować się z lokalną społecznością.