Madera. Karina wiecznej wiosny
Jeśli ktoś chce znaleźć raj na Ziemi, powinien wybrać się na Maderę. Ta portugalska wyspa na Atlantyku kusi cudowną, podzwrotnikową przyrodą i bajecznym krajobrazem. Nie na darmo nazywana jest „ogrodem dryfującym na oceanie”.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Odkryli ją ok. 1420 roku portugalscy marynarze pływający w służbie księcia Henryka Żeglarza. Górzysty ląd, który ni stąd ni zowąd wyłonił się z oceanu (wyspa położona jest 850 km od wybrzeży Starego Kontynentu), wprawił ich w zachwyt.
KWIATY NA WULKANIE
Gdy zobaczyli ziemię kipiącą zielenią, pokrytą kobiercem lasów, uznali, że to biblijny Eden.
Nazwali ją Ilha Madeira, czyli „zalesioną wyspą”. Madera to wierzchołek wulkanu, który wzniósł się nad Atlantykiem. Nie przypomina jednak wulkanicznych wysp z księżycowym krajobrazem. Tu każdy skrawek jest zielony, pąki we wszystkich możliwych barwach rozkwitają w szczelinach skał. Hortensje, narcyzy, amarylisy są wszędzie, jak pospolite chwasty.
O zawrót głowy przyprawić też może mnóstwo zapachów: od delikatnych i świeżych, po ciężkie, narkotyczne. Odrzucają zwłaszcza w centralnej części wyspy, gdzie rosną słynne lasy wawrzynowe (Laurissilva). Ta niebywała bujność przyrody jest zasługą klimatu: dużej wilgotności i temperatur, które przez cały rok wynoszą 20-25oC. Nie bez powodu mówi się, że panuje tutaj wieczna wiosna. Na wyspie zieleń króluje także w miastach. W Funchal, stolicy Madery, pół wieku temu otwarto np. przepiękny Ogród Botaniczny (Jardim Botânico). Drugą enklawą zieleni jest rezydencja Quinta da Boa Vista, kusząca najcenniejszą na świecie kolekcją orchidei, które kwitną przez okrągły rok.
ŚLADAMI POLAKÓW
Funchal położone jest na południowym wybrzeżu wyspy. Jego perełka architektoniczna to Sé, czyli XV-wieczna katedra. Świątynię projektował Péro Anes, architekt przysłany tu specjalnie przez króla Manuela I. Drugim popularnym kościołem jest sanktuarium Nossa Senhora do Montem z dwiema wieżami widocznymi z daleka na wysokim wzgórzu. Można stąd zjechać do centrum Funchal… saniami. Właściwie są to tobogany, duże wiklinowe kosze ślizgające się po bazaltowej drodze. Kiedyś sanie służyły jako taksówki, przejażdżki nimi cenił sobie m.in. odpoczywający na wyspie Ernst Hemingway – podobno wprawiały go w znakomity humor.
Na gościnnej Maderze azylu szukało wiele znanych i ważnych osobistości. Bywał tu m.in. ostatni cesarz Austrii Karol Habsburg, premier Churchil, a w 1930 roku przyjechał Józef Piłsudski, by podreperować zdrowie. Do dziś krążą plotki o jego romansie z 30 lat młodszą lekarką. Pobyt Marszałka upamiętnia tablica i pomnik w Funchal, ale akcentów polskich jest na wyspie więcej. Mieszkańcy osady Magdalena do Mar pokazują turystom miejsce pobytu i grób króla Władysława III Warneńczyka, w kilku miasteczkach zobaczyć można Jana Pawła II. Dla Maderczyków najważniejsze są trzy rzeczy: wiara (są w ogromnej większości katolikami), rodzina i… piłka nożna. Szczycą się, ze to właśnie tutaj narodził się piłkarz Realu Madryt Cristiano Ronaldo.
UCZTA DLA OCZU I DUSZY
Każdy, kto zawita do Funchal, powinien konieczne zobaczyć Cabo Girao – to klif, który wyrasta nad powierzchnię oceanu na wysokość 580 metrów. Dojechać tu można miejskim autobusem, potem trzeba pieszo pokonać kilkaset metrów pod górę.
Ale widok, który stąd się roztacza, wart jest każdego wysiłku. Część platformy widokowej wykonano ze szkła i to, co widać pod stopami, robi największe wrażenie: kilkaset metrów w dół wzburzone fale Atlantyku rozbijają się o skały. U podnóża klifu, na skrawku ziemi między skałami a wodą znajdują się winnice. Jeszcze do niedawna ich właściciele mogli się tu dostać tylko łodzią, dziś mają do dyspozycji kolejkę liniową. Jazda nią to atrakcyjna dla ludzi o mocnych nerwach. Wagoniki wznoszą się i zjeżdżają niemal pionowo.
Aby nasycić oczy niezwykłymi widokami, warto też powędrować lub pojechać samochodem na górę Pico do Arieiro (1818 m n.p.m.), w centralnej części Madery. Z platformy widokowej na szczycie roztacza się panorama całej wyspy. Wrażenia są niesłychane także wówczas, gdy poniżej szczytu zbiorą się chmury: można wtedy poczuć się jakby w zawieszeniu pomiędzy niebem a ziemią.
SZLAKIEM LEWAD
Tutejsze góry to rajd dla piechurów. Pozorne są niedostępne i dzikie, można je jednak przemierzać dzięki je jednak przemierzać dzięki sieci ścieżek wyznaczonych wzdłuż lewad. To kanały, które doprowadzają wodę z bardziej deszczowej północy na suche południe i nawadniają tarasowe pola. Zbudowane zostały kilkaset lat temu, ich łączną długość wynosi ponad dwa tysiące kilometrów!
Po trudnych wędrówek tutejsza specjalność, wino madera, smakuje wyjątkowo. Kiedyś było sprowadzane z kontynentu. Beczki przewożono w rozgrzanych ładowniach statków i to sprawiało, że trunek nabierał niepowtarzalnego smaku. Dziś winorośl dojrzewa na wyspie, a beczki trafiają do specjalnych pieców. Tam zyskują aromat, który zostaje w pamięci tak długo, jak uwodzicielski czar wyspy.