• poniedziałek, 05 październik 2015 09:48
  •   339

Zarąbał żonę i udusił córeczki

Bezlitosny oprawca wymordował rodzinę, bo małżonka chciała uciec od jego przemocy
Bezlitosny oprawca wymordował rodzinę, bo małżonka chciała uciec od jego przemocy Bezlitosny oprawca wymordował rodzinę, bo małżonka chciała uciec od jego przemocy © archiwum

Cała Zielona Góra (woj. lubuskie) w szkoku! Na jednym z osiedli w centrum miasta bestia w ludzkiej skórze udusiła dwie dziewczynku. Swoje córeczki. Później z zimną krwią Przemysław Z. (†33 l.) zatłukł młoteczkiem do mięsa żoną. A wszystko po piątkowej rozmowie, kiedy to kobieta oznajmiła mu, że ma dość znęcania się nad nią i ich dziećmi.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

W tym małżeństwie od dawna nie działo się dobrze. Choć dwie córeczki, Nikola (†13 l.) i Patrycja (†9 l.), powinny cementować związek Przemysława i Anny (†31 l.) Z., to jednak głównym problemem była agresja mężczyzny. – Ciągle dochodziło do kłótni i awantur – mówi sąsiadka z wieżowca przy ul. Kralijevskiej w Zielonej Górze.

W 2011 r. policja założyła rodzinie niebieską kartę. I co z tego, skoro awantury trwały dalej. Wreszcie to Anna postanowiła położyć kres temu toksycznemu związkowi. Jak twierdzą znajomi pary, na poczatku września złożyła pozew rozwodowy. Kilka dni temu zapadł wyrok.

Przemysław Z. nie wyprowadził się, myślał zapewne, że i tym razem jakoś się wywinie i nadal pozostaną razem. Mylił się.

W piątek małżonkwoie siedzieli razem w osiedlowej pizzeri, kiedy Anna oznajmiła mu, iż jej decyzja jest nieodwołalna. To wywołało w nim wściekłość, którą przekuł na zabójczy plan.

W sobotę w południe Przemysław Z. wszedł do mieszkania na I piętrze jakby nigdy nic. Udusoł swoje córeczki. Poźniej czekał, aż z pracy w piekarni wróci żona. Kiedy weszła do przedpokoju, zatłukł ją tłuczkiem do mięsa. – Wykluczamy użycia noża, ale jednoznacznie powiem, że na pewno było to tępe narzędzie, prawdopodobnie tłuczek – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Zbigniew Fąfata.

O tym, że w mieszkaniu rodziny Z. stało się coś strasznego, policja dowiedziała się od znajomej Anny. Kobieta wielokrotnie próbowała się do niej dodzwonić, ale telefon milczał. Wezwała wiec pomoc. Kiedy strażacy i policjanci weszli do domu, włos zjeżył im się na głowach. Na podłodze w kałuży krwi leżała Anna. Jej córeczki były ułożone obok siebie na tapczanie. Uduszone. Przemysła Z. nie było.

Policyjni technicy przez wiele godzin zabezpieczali ślady zabójstwa, a jeszcze w sobotę wieczorem zaczęła się obława. Morderca pojechał do ośrodka wypoczynkowego w Sławie oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od Zielonej Góry i tam balował. Wszystko wskazuje na to, że jednak w końcu sumienie go ruszyło. Powiesił się. – I tak w ciągu kilku godzin było po rodzinie – mówi sąsiadka.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)