• Stany Zjednoczone
  • czwartek, 04 styczeń 2018 09:14
  •   1199

Czarujący, ale trudny

Czarujący, ale trudny
Czarujący, ale trudny © archiwum

Utalentowany, wymagający, hojny, szczery – to jedna strona medalu. Z drugiej był nadwrażliwcem, który z byle powodu wpadał w furię i nie rozstawał się z butelką whisky. Miał jednak to „coś”, dzięki czemu pokochały go miliony.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Kilkanaście dni temu, 12 grudnia, mięły 102 lata od dnia narodzin Franka Sinatry. Jego matka miała bardzo ciężki poród i o mały włos, a kończyłby się tragedią. Chcąc ratować dziecko, lekarze wyciągali noworodka siłą, uszkadzając mu ucho i szyję. Blizny zostały mu do końca życia, ze wstydem ukrywał je pod grubą warstwą pudru.

TAJEMNICE MAFII
Był dzieckiem włoskich imigrantów i choć nigdy nie wstydził się swojego sycylijskiego pochodzenia, zawsze denerwował się, kiedy pytano go o powiązania z włoską mafią. Podobno jego ojciec współpracował z gangsterami, a sam Frank dostał od nich wsparcie, kiedy zaczynał karierę, w połowie lat 30. Jakakolwiek była prawda, oczywistym jest, że nie mógł o tym mówić… W latach 70. FBI zbierało o nim informacje. Niektórzy twierdzą, że postać Johny’ego Fontane – jednego z bohaterów książki i filmu „Ojciec chrzestny” inspirowana jest historią Sinatry i jego rzekomych powiązaniami z mafią.

BARDZO KOCHLIWY MĄŻ
Starał się też być dyskretny w sprawach sercowych, jednak o jego romansach było naprawdę głośno. Pierwszą żoną, Nancy Barbato, poznał, gdy miał 19 lat, a ona zaledwie 14. Pobrali się pięć lat później w 1939 roku w New Jersey. Wkrótce potem na świat przyszli Nancy i Frank Jr. I choć stali się oczkiem w głowie tatusia, jego przeżywała gehennę. Rzadko bywał w domu, za to coraz chętniej bawił się z aktorką Avą Gardner. Nany czuła się zawstydzona i upokorzona. Małżeństwa nie scaliło nawet ich trzecie dziecko, córki Tina, która przyszła na świat w 1948 roku. Rozwód (w 1950 roku) Frank Sinatra skomentował krótko: - Pomyliłem przyjaźń z miłością.

IMPREZA BEZ KOŃCA
Związek z aktorką Avą Gardner był burzliwy. Sinatra po pierwszym zachłyśnięciu się sukcesem scenicznym, zaczął bawić się bez opamiętania i nadużywać alkoholu. Jego kariera muzyczna podupadła. W 1953 roku Sinatra wrócił w wielkim stylu, tym razem jako aktor występując w „Stąd do wieczności”. Dostał Oscara za najlepszą rolę drugoplanową. Powrót do formy zaowocował też… kolejnymi romansami, rozwodem, a następnie ślubem z 30 lat młodszą od niego Mią Farrow. Ostatnią żoną piosenkarza była Barbara Blakeley.

GARŚĆ MONET I WHISKY
Wszystkie żony opowiadały, że nie było łatwo żyć u jego boku. To samo mówili przyjaciele i współpracownicy. Sam przyznawał, że miewa tendencje do wpadania w skrajne nastroje – od euforii po depresję. Źle znosił krytykę, sam był bardzo wymagający. Od współpracowników oczekiwał absolutnej perfekcji. Kiedy tak nie było, złościł się, uciekał w alkohol. – Wtedy lepiej było zniknąć – pisała Barbara Sinatra w autobiografii. Nigdy nie pozbył się też traumy po wydarzeniach w 1963 r., kiedy to porwano jego syna Frnka Jr. Chłopak przez kilka dni był więziony, a jego ojciec mógł kontaktować się z porywaczami jedynie przez automaty telefoniczne, do których potrzebne były dziesięciocentówki. Takie monety nosił przy sobie do końca życia. Z nimi też został pochowany. I z butelką whisky… Na jego nagrobku widnieje napis „The Best is Yet to Come” („Najlepsze dopiero nadejdzie”). Jest to także tytuł ostatniej piosenki, jaką wykonał publicznie – w 1995 roku, 3 lata przed śmiercią.

FILMU NIE BĘDZIE
Pozostawił po sobie takie przeboje jak „My Way” i „New Yrok, New York”. Wydał kilkadziesiąt płyt. W dorobku ma też wspaniałe role filmowe. Na jego koncerty przychodziły tłumy, a śpiewał prawie do końca swych dni. Na ostatnich koncertach wyświetlano mu teksty, bo cierpiał na zaniki pamięci. Chorował też na płuca i na serce. Umierał otoczony bliskimi, a ostatnie tchnienie wydał wraz ze słowami „I’m Losinj…” (przegrywam…). Miał 82 lata,
Na 2018 r. planowano premierę filmu o Franku Sinatrze, jednak się nie odbędzie. Z projektu wycofał się reżyser Martin Scorsese. Podobno nie może dogadać się ze spadkobiercami wokalisty. Scorsese chciał, by Al Pacino zagrał rolę główną. W filmie miał występować również Robet De Niro – jako jego przyjaciel Dean Martin. Cóż, pozostaje żal, bo to byłoby naprawdę godne filmowe pożegnanie…

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)