• piątek, 04 październik 2019 09:23

Klątwa smoka

Klątwa smoka
Klątwa smoka © archiwum

Chiński symbol szczęścia, czyli smok, miał być dla Bruce’a Lee zapowiedzią drugiego, pomyślnego życia, lecz stał się złotym omenem. Niektórzy mówią nawet o klątwie.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

O słynnym mistrzu kung-fu znów stało się głośno, a to za sprawą najnowszego filmu Quentina Tarantino „Pewnego razu w Hollywood”, który ukazuje szeroką panoramę amerykańskiego środowiska filmowego lat 70. i największe gwiazdy tamtej epoki, na czele z Romanem Polańskim, Steve’em McQueenem i właśnie Bruce’em Lee. Na nowo obudziło to zainteresowanie historią jego niezwykłej śmierci, która wciąż nie została wyjaśniona.

Bruce Lee urodził się w 1940 r. w San Franciso, w rodzinie chińskim imigrantów – według tradycyjnych wierzeń w bardzo pomyślnym czasie, bo nie tylko w roku smoka, ale także w godzinie smoka. Wróżono więc chłopcu szczęście. Rok po narodzinach wyjechał z rodzicami do Hongkongu. Chłopiec szybko zainteresował się chińskimi sztukami walki. Podobno wszystko zaczęło się, gdy padł ofiarą lokalnego gangu. Przez lata trenował kung-fu, doprowadzając swoją technikę do perfekcji. Jego widowiskowe pojedynki przyciągały tłumy widzów, w tym także filmowców, którzy zaczęli angażować go w filmach. Gwiazdą stał się jednak dopiero w 1971 r. po filmie „Wielki szef”. Rok później zagrał w kolejnych hitach: „Wściekłych pięściach” i „Drodze smoka”.

Filmem, który miał ugruntować pozycję Bruce’a Lee jako gwiazdy kina, miało być „Wejście smoka”. Tak tez się stało, jednak aktor zmarł tydzień przed jego śmiercią. 20 lipca 1973 r., będąc 32-letnim mężczyzną w pełni sił, zmarłego nagle w mieszkaniu aktorki Betty Ting Pei, pracując nad nowym filmem. Wokół jego śmierci narosło wiele teorii. Jedna z nich mówi, że został zamordowany przez skrytobójcę, który w zemście za ujawnianie tajników starochińskiej sztuki walki użył „ciosu opóźnionego”, którego działanie ujawnia się po dłuższym czasie. Bardziej prawdopodobnie jednak, że był to skutek urazu mózgu, którego nabawił się w trakcie walki. Gdy podobny los spotkał dokładnie 30 lat później Brandona Lee, syna aktora, który tak jak ojciec marzył, by zostać gwiazdą kina akcji, zaczęto wręcz mówić o klątwie. Mężczyzna zmarł na planie filmu „Kruk” w wyniku tragicznego wypadku.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)
Tagged under