Reaktywacja w bólach
Trzydzieści lat temu, 5 listopada 1989 roku, na lokalnym rynku ponownie pojawiła się Gazeta Ostrowska. W pierwszym po reaktywacji numerze zespół redakcyjnym przyznał, że dokonuje „skoku do płytkiej wody”.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
– Gazeta będzie tygodnikiem, dodajmy do razy, że z ogromnym trudem, wywalczony przez krąg ludzi oddanych w sprawie – informował na pierwszej stronie redaktor naczelny Krzysztof Pierzchlewski. – Obawiam się, że naszych Czytelników nie usatysfakcjonuje skromna objętość periodyku, niewygodna także dla nas dziennikarzy i nie przynosząca splendoru edytorowi – Wielkopolskiemu Wydawnictwu Prasowemu w Poznaniu. Ta sytuacja ma źródło w niewydolności krajowych papieru oraz niedoborze środków na zaopatrzenie za zagranicą.
W momencie startu redakcja nie dysponowała telefonem ani samochodem. Jaśniejszą przesłanką było przygotowanie druku techniką fotoskładu, czytelniejszą i bardziej estetyczną od tradycyjnej typografii. – Gdyby istniała pewność, a przynajmniej prawdopodobieństwo, że wkrótce się coś zmieni na lepsze, należałoby uzbroić się w cierpliwość i poczekać z drukiem premierowego numeru. Brak jednak powodów do ostrożnego nawet optymizmu, stąd decyzja „skoku do płytkiej wody” – czytamy w inauguracyjnym numerze.
Gazeta przypominała prawie wiekową tradycję tytułu, który ukazywał się do 1929 roku i który miał dwie odsłony w okresie powojennym. Co ciekawe, jeszcze zanim ukazał się pierwszy numer, musiano bronić się przed insynuacjami, jakie pojawiały się w tygodniu Polityka. Powołanie GO uznano tam za „dywersję”, „odwet na Ziemi Kaliskiej” za niesubordynację oraz chęć odebrania jej czytelników…
Numer pierwszy z 5 listopada 1989 roku kosztował 120 złotych i liczył 12 stron (z czego jedną w całości zajmował program TVP). W stopce wymieniono 8 osób i 4 stałych współpracowników. Redakcja znajdowała się przy ulicy Wrocławskiej 37. Biuro ogłoszeń otwarte było tylko 2 godziny dziennie.
Czym żyli ostrowianie 30 lat temu? Z relacji ze spotkań z parlamentarzystami w sali sesyjnej nad „Parkową” wynika, że mówiono o katastrofalnym stanie gospodarki kraju, obecności wojsk radzieckich w Polsce i palącym problemie braku mleka. Temu ostatniemu tematowi poświęcono jeszcze osobny tekst, by wyjaśnić dlaczego ostrowska spółdzielnia przerwała produkcję 2-procentowego mleka. Jak mówił prezes Edward Nawrocki, koszt produkcji 1 litra wynosi 440 zł, a jego cena detaliczna 30 zł. Różnica miała być pokrywana z dotacji państwowej. OSM nie otrzymała na ten cel ani złotówki, więc klienci mogli zakupić tylko mleko 3,2 – procentowe w cenie 600 zł.
– Tylko co któryś z klientów podchodził, brał w rękę butelkę i długo decydował się czy włożyć ją do koszyka z zakupami, czy tez odstawić do pojemnika – relacjo wała gazeta rozterki ostrowian w sklepach.
Gazeta opisała plany rozwojowe powstałego rok wcześniej Przedsiębiorstwa Państwowego Przemysłu Terenowego. W wydzierżawionych od ZNTK pomieszczeniach, jak zapowiadano, niebawem ruszy produkcja odzieży roboczej, a być może także ręczników i kobiałek. Czytelnicy dowiedzieli się też, że w hallu ostrowskiego dworca ustawionego automatu wskazujący po naciśnięciu odpowiednich klawiszy połączenia kolejowe z bardziej odległymi miejscowościami. Problem w tym, że uszeregowano je w porządku… analfabetycznym.
Pod koniec numeru znajdziemy poradnik na temat praw osoby zatrzymanej przez Milicję Obywatelską, a na ostatniej stronie gazeta obwieszcza: „Sezon grzewczy rozpoczęty” i ilustruje to zdjęciami fotomodelki mającej na sobie tylko buty. Rubryka ta, pod wspólnym hasłem „AKTUalia”, wywołała spore zaciekawienie, choć to raczej nie ostrowianki pozowały. Niestety, zniknęła z łamów wraz z końcem sezonu grzewczego, wiosną 1990 roku, co sprawiło ogromny zawód męskiej części czytelników.