Targowisko miejskie w Miliczu decyzją władz gminy zostało zamknięte z powodu koronawirusa 13 marca. Decyzja została podjęta z uwzględnieniem z Państwowym Powiatowym Inspektoratem Sanitarnym w Miliczu. Ponownie targowisko miejskie zostało otwarte 15 maja, ale na początku działało tylko przez 2 dni, w piątek i sobotę, natomiast od 2 czerwca do końca lipca targowisko było czynne przez 4 dni w tygodniu – oprócz piątku i soboty, także we wtorek i środę. Od 1 sierpnia targowisko jest czynne tak jak przed pandemią, a więc przez 6 dni w tygodniu – od poniedziałku do soboty w godzinach od 6:00 do 14:00.

– Targowisko już teraz normalnie funkcjonuje, choć oczywiście pod rygorami sanitarnymi, których obowiązkowo mają przestrzegać handlujący. Nasi pracownicy zaobserwowali, że na razie handlujących jest dużo mniej niż przed pandemią. Mniej więc tyle samo osób handlowało na targowisko w ciągu dwóch dni w maju co teraz w ciągu 6 dni. Najgorzej jest w poniedziałki, kiedy jest rozstawionych tylko kilka stoisk. Poczekamy jeszcze miesiąc czy dwa i zobaczymy, czy ten ruch ze strony handlujących na targowisku się unormuje – mówi dyrektor ZUK Milicz Mariusz Dąbrowski, którego jednostka administruje targowiskiem.

O porządku na targowisko dba 2 pracowników ZUK-u. Targowisko w Miliczu mieści się na pow. ok. 66 arów. Teren jest ogrodzony, utwardzony kostką betonową, uzbrojony w przyłącza wodne, kanalizacyjne i elektroenergetyczne. Targowisko jest podzielone na dwa sektory prowadzone handlu, a więc na sektor rolno – spożywczy i sektor przemysłowy. Na jego terenie znajduje się 68 zadaszonych wiat, 4 kontenery handlowe oraz WC i pomieszczenia administratora targowiska.

Handlujący płacą miesięczny czynsz tylko na dzierżawę gruntu, na którym stoi kontener handlowy. Dotyczy to jednak tylko niewielkiej liczby handlujących. Pozostali handlujący na targowisku płacą pracownikowi ZUK-u każdego dnia 11,50 zł opłaty targowej za zajęte zarezerwowanie danej wiaty do godz. 18:00 każdego dnia. Miesięcznie opłata za rezerwację wiaty wynosi 50 zł netto.

Dyrektor ZUK przyznaje, że osobom dzierżawiącym grunt pod kiosk w okresie pandemii naliczano opłaty. Wszystkie osoby, które złożyły do burmistrza wniosek o umorzenie, miały jednak te opłaty umarzane. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami musieliśmy wystawić handlujących normalnie obciążenia za dzierżawę. Podobnie działo się na targowiskach w sąsiednich powiatach. Indywidualnie każdy musiał otrzymać obciążenie, a dopiero potem mógł napisać wniosek o umorzenie. Oczywiście wszystkie złożone kompletne wnioski były pozytywnie rozpatrywane przez burmistrza i czynsz był umarzany – informuje dyrektor Mariusz Dąbrowski.