14 godzin walczyli z ogniem
Aż 11 jednostek straży pożarne walczyło z pożarem hałdy odpadów pobudowanych znajdujących się na terenie Punktu Przeładunku w Stawcu. Pożar wybuchł po północy z niedzieli na poniedziałek, 14 maja. Jak szacuje właściciel firmy Kosz, który teren ten dzierżawi od gminy, spaliło się ok. 70 ton odpadów, a straty mogą sięgnąć kilkuset tysięcy złotych.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Zawiadomienie o pożarze, który wybuchł w Stawcu na terenie Punktu Przeładunku, obok gminnego PSZOK-u, strażacy z PSP Milicz przyjęli dziewięć minut po północy 14 maja. Ogień szybko objął ogromne hałdy odpadów pobudowanych. Przybyli na miejsce ratownicy za pomocą nożyc do cięcia metalu przecięli kłódkę bramy wjazdowej na plac składowiska. Zabezpieczeni w aparaty ochrony dróg oddechowych podali na palącą się hałdę odpadów i jeden prąd wody w obronie na drugą składowaną hałdę odpadów komunalnych. Wykonano zasilanie z hydrantu nadziemnego oraz utworzono punkt czerpania wody z pobliskiego stawu. Utworzono dwie linie zasilające, a następnie przystąpiono do przetłaczania wody na stanowiska gaśnicze w natarciu i obronie. Kolejne zastępy podały trzy prądy wody z działek przewoźnych i jednego stacjonującego.
Z żywiołem walczyło aż 11 jednostek straży pożarnej z całego powiatu milickiego, w tym 4 zastępy z PSP Milicz, 2 OSP Milicz oraz OSP Potasznia, Sułów, Cieszków, Gądkowice i Piotrkosiece. Akcja była niezwykle trudna i trwała 14 godzin i 40 minut. Po ugaszeniu pożaru na polecenie kierującego działaniem ratowniczym za pomocą koparko-ładowarki, które znajdowały się na miejscu składowiska, hałdę odpadów metr po metrze rozgarniano i dogaszano. Na polecenie kierującego działaniem ratowniczym policja poinformowała mieszkańców Stawca o pożarze odpadów na Punkcie Przeładunkowym, zalecono pozamykanie okien i niewychodzenie z budynków. Na miejscu był obecny także zastęp komendanta powiatowego PSP w Miliczu mł. bryg. Grzegorz Zmaczyński, dowódca JRG w Miliczu kpt. Artur Rutkowski i oficer operacyjny Powiatu asp. szt. Artur Pawlak.
Jak poinformował nas w poniedziałek współwłaściciel firmy KOSZ Dariusz Nowicki, który Punkt Przeładunkowy na Stawcu dzierżawi od gminy Milicz, w chwili zdarzenia na wysypisku znajdowało się około 250 ton odpadów pobudowanych z usług kontenerowych, świadczonych przez firmę. Spaleniu uległo ok. 70 ton odpadów, głównie takich jak drewno, folie, rury PCV. – To już drugie podpalenie w przeciągu trzech lat. W 2015 r. ktoś nam podpalił odpady selektywne, a teraz pobudowane – mówi Dariusz Nowicki dodając, że obok palącej się hałdy odpadów budowlanych znajdowały się zmieszane odpady. Na szczęście zostały one natychmiast zabezpieczone przez strażaków i ogień ich nie strawił.
Pożar odpadów pobudowanych oznacza dla właściciela duże straty. – Nie uda nam się teraz ich posegregować i wyodrębnić poszczególne odpady jako drewno, papier i inne, oraz przekazać je do recyklera. Będziemy musieli więc zapłacić za ich wywóz i składowanie jak za odpady zmieszane, które są dużo droższe – mówi nam Dariusz Nowicki dodając, że straty podliczone zostaną po wywiezieniu wszystkich spalonych odpadów, ale już można powiedzieć, że sięgną one nawet kilkunastu tysięcy złotych. Teraz okoliczności pożaru wyjaśnia policja w Miliczu.