Marsze równości zostaną „zadeptane”?
Marsze równości – w zamyśle mające być pokojową manifestacją, skłaniającą ku tolerancji w Polsce wywołują skrajne emocje. A nierzadko także starcia przeciwnych sobie środowisk – ostatnio LGBT z nacjonalistami.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Marsze równości nie są wcale rzadkością, bo oprócz miast wojewódzkich odbywają się także w mniejszych ośrodkach. Miał swój marsz równości Płock, miał Białystok i Koszalin, a we wrześniu podobny odbędzie się w Kaliszu. Środowiska LGBT chcą pokazać, że istnieją, że nie są takim marginesem, jakim rysuje je Kościół i rządząca krajem prawica. Chcą walczyć o swoje prawa, ale walczą w większości przypadków z nietolerancję, a także grupami pseudokibiców, głoszących wręcz nacjonalistyczne hasła.
Niewykluczone, że marsze „propagujące nietradycyjne zachowania seksualne wśród nieletnich” – jak je określili ich przeciwnicy – zostaną w Polsce zabronione. Rok temu prezydent Andrzej Duda deklarował, że rozważyłby podpisanie ustawy „zakazującej propagowanie ideologii gender i promocji związków homoseksualnych”. Czy to nas czeka? Niewykluczone.
Taką ustawę ma Rosja Władimira Putina. Od 2013 roku kara grzywny lub ekstradycji (dla obcokrajowców) grozi w Rosji wszystkim osobom, które „propagują nietradycyjne zachowania seksualne wśród nieletnich”. Próby manifestacji osób LGBT rozpędza policja, bo propagować homoseksualizmu i odmienności nie wolno. Przy okazji zakazywane jest nie tylko jakiekolwiek manifestowanie swoich uczuć nie hetero, ale nawet kampanie profilaktyki przed HIV.
Czy grozi nam sytuacja podobna do tej w Rosji? Odpowiedź dał prezes PiS-u, mówiąc, że będzie dążyć do ograniczania, a w miarę możliwości zakazywania marszów równości, bo propagują „niszczącą dla polskiej kultury i polskiego Kościoła ideologię LGBT”.