• Milicz
  • poniedziałek, 25 luty 2019 10:19
  •   1103

Głośno o aferze ze zniknięciem żywności PCK

Głośno o aferze ze zniknięciem żywności PCK
Głośno o aferze ze zniknięciem żywności PCK © archiwum

W minionym tygodniu dolnośląskie i ogólnopolskie media rozpisywały się o aferze we wrocławskim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża z udziałem posła PiS Piotra Babiarza. Jedna z kontroli wykazała brak w dokumentacji potwierdzenia wydania aż 46 ton żywności zakupionej z Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym FEAD.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

To nie pierwsza afera we wrocławskim PCK. Najpierw w maju 2017 roku na światło dziennie wyszły malwersacje związane ze sprzedażą do lumpeksów używanej odzieży z kontenerów PCK. W ten sposób na konto prywatnej firmy, zamiast do PCK, trafiło ok. 1,1 mln zł. Część z tych pieniędzy miała zasilić kampanię wyborczą polityków PiS. Po wybuchu skandalu zarząd główny PCK w czerwcu 2017 r. zawiesił cały zarząd wrocławskiego oddziału PCK, w tym wiceprezesa oddziału posła Piotra Babiarza.

W ostatnim tygodniu w mediach zrobiło się głośno o innej aferze we wrocławskim PCK. Oprócz braku ubrań z kontenerów, w oddziale brakuje też dokumentacji potwierdzającej rozdanie blisko 46 ton żywności. Kontrolerzy z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ujawnili braki w dokumentacji dotyczącej rozdawania w 2016 roku pomocy żywnościowej z Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym FEAD. We wrocławskim PCK nie ma potwierdzenia wydania 45 987 kilogramów żywności, na które składały się: mąka, ryż, olej, konserwy mięsne, miód, pasztety czy buraczki.

„Gazeta Wyborcza” podała, że część żywności z PCK była rozdawana podczas kampanii wyborczej, m.in. w Miliczu i Trzebnicy. Wówczas na naszym terenie rozdano kilkadziesiąt ton jabłek, które pozyskano dzięki staraniom posła Piotra Babiarza. – Jabłka były dystrybuowane w latach 2014-2016, a więc na długo przed i po kampanii wyborczej. Kontrole instytucji zewnętrznych, w tym WIJHARS, nie wykazały żadnych nieprawidłowości  w dystrybucji jabłek – mówi w rozmowie z nami poseł Babiarz, dodając, że na terenie tylko samej gminy Milicz szkołom i jednostkom publicznym dostarczono kilkadziesiąt ton jabłek. – Każdy mieszkaniec mógł skorzystać. Jak teraz czują się ludzie, którzy pracowali przy tym projekcie w ramach wolontariatu w Miliczu, czy oni też są nazywani złodziejami? – dodaje Piotr Babiarz.

Poseł zdecydowanie też zaprzecza, by miał coś wspólnego ze sprawą 46 ton żywności z programu FEAD. – Kwestia jabłek a kwestia żywności, z programu FEAD to dwie całkowicie różne sprawy. Żywność z programu FEAD dystrybuowana była do gminnych ośrodków pomocy społecznej, a jabłka poprzez Agencję Rynku Rolnego do lokalnych stowarzyszeń, sołectw, szkół czy przedszkoli. Jak mogłem w czasie kampanii wyborczej w 2015 roku wykorzystywać żywność dostarczaną do PCK w 2016 roku? Trzeba mieć bardzo dużo złej woli i chcieć te dwie rzeczy i mnie z tą sprawą. Próbuje się ukraść aferę polityczną i na siłę włączyć w to moją osobę. Niestety, dostrzegam źródła tego paszkwilu w Miliczu. Widocznie komuś nie podoba się moja pomoc i działalność dla lokalnej społeczności, np. walka ze spalarnią lub zakup tomografu komputerowego czy zakończenie przebudowy linii kolejowej 281 do Milicza. Podkreślam, nigdy na żadnych moich wiecach wyborczych nie była rozdawana jakakolwiek żywność z PCK – mówił poseł Babiarz, który przez swoje związki z PCK i całą aferę stracił funkcję prezesa zarządu okręgu Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu i rok temu musiał zrezygnować z członkostwa w partii. Przez aferę w dolnośląskim PCK kariera polityczna pochodzącego z Milicza posła legła w gruzach.

Trudno sobie wyobrazić, żeby PiS wystawił Piotra Babiarza w zaplanowanych na tegoroczną jesień wyborach parlamentarnych.

Publikacja:
Głos Milicza
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)