• Kobylin
  • piątek, 23 sierpień 2019 10:00
  •   881

Ciężkie warunki pracy kobylińskich ratowników

Ciężkie warunki pracy kobylińskich ratowników
Ciężkie warunki pracy kobylińskich ratowników © archiwum

Komfort pracy ratowników medycznych z Kobylina zmienił się diametralnie. Pomieszczenia, w których mieści się podstacja, zostały wyremontowane przez gminę. Problem stanowi jednak wyposażenie, które powinien zapewnić szpital. Jednak ten zasłania się brakiem pieniędzy na łóżka i fotele. Władze placówki medycznej zapowiadają, że poszukują sponsorów, którzy ufundują meble dla kobylińskiej podstacji.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Deska sedesowa przywiązana bandażem do zbiornika, łuszcząca się farba na ścianach, popękane płytki, grzyb i spróchniałe deski podłogowe – do niedawna w takich warunkach kobylińscy ratownicy oczekiwali na kolejny wyjazd do pacjenta. Warunki w ich podstacji były fatalne. I choć medycy drobne naprawy czy odświeżanie ścian wykonywali sami, to – jak przyznali – nie byli w stanie przeprowadzić większego remontu. – Kupiliśmy farby, pędzle i sami odmalowaliśmy. Ale wiadomo, że nie jesteśmy fachowcami, nie jesteśmy w stanie przeprowadzić większych napraw. Poza tym, każdy z nas robi to w chwili wolnej na dyżurze, w każdym momencie możemy otrzymać wezwanie. Wtedy rzucamy wszystko i jedziemy ratować ludzi – obrazowali już kilkanaście miesięcy temu.

Budynek, w którym mieści się kobylińska podstacja ZRM należy do gminy. I choć władze Kobylina nie mają obowiązku finansowania ratowników, gdyż zadanie to należy do krotoszyńskiego szpitala – burmistrz dostrzegł problem lokalnych ratowników i postanowił im pomóc. – Pokłonię się nad tym tematem, i na pewno znajdziemy rozwiązanie – zapewniał Tomasz Lesiński (41 l.).

 I słowa dotrzymał. Podstacja ZRM w Kobylinie została wyremontowała. – Ściany, podłogi, łazienka, kuchnia – co mogliśmy zrobić, to zrobiliśmy – mówi włodarz Kobylina. I dodaje. – Warunki dziś to podstawa. Ratownicy spędzają w tych ścianach sporo czasu, czekając na wyjazd i muszą go spędzać w komfortowych warunkach. Wypoczęty ratownik to sprawny ratownik. A to przekłada się na bezpieczeństwo naszych mieszkańców – podkreśla Tomasz Lesiński (41 l.).

Burmistrz deklaruje również, że ratownicy zawsze mogą liczyć na wsparcie gminy. – Oczywiście, w miarę naszych możliwości. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony z tego, że mamy w Kobylinie karetkę pogotowia, która zapewnia bezpieczeństwo naszym mieszkańcom. Zależy nam również na tym, by ratownicy medyczni mieli zapewniony komfort pracy – wskazuje Tomasz Lesiński (41 l.). Sami ratownicy również nie kryją radości z remontu. – To co było wcześnie, a to co jest teraz – nie można tego porównać. Jest jaśniej, przyjemniej, farba nie odpada, podłoga nie jest spróchniała. Milej spędza się tutaj czas. To istotne, gdyż mamy 12-godzinne dyżury, więc tak naprawdę w pracy jesteśmy częściej niż w domu – przyznają kobylińscy ratownicy.

Niestety, do tej beczki miodu wkradła się i łyżka dziegciu. Wyposażenie podstacji pozostawia wiele do życzenia. Rozpadające się łóżko, rozwalone fotele, które przynieśli z własnych domów, czy wyszperane u kogoś na strychu stare biurko – meble, które już dawno powinny znaleźć się na wysypisku, zostały postawione w podstacji. Bo – jak mówią sami ratownicy – do wyboru mieli to, albo gołe ściany. – Musimy przecież na czym siedzieć, czy gdzie położyć komputer, na którym pracujemy. Złożyliśmy wniosek do SP ZOZ-u o nowe wyposażenie i liczymy, że zostanie ono nam dostarczone – mówią ratownicy.

Na razie ich nadzieje są płonne. Bo choć dyrekcja szpitala dostrzega potrzebę zakupu nowych mebli do kobylińskiej podstacji, to – jak zwykle – wszystko rozbija się o pieniądze. A raczej ich brak. – Dyrekcja SP ZOZ w Krotoszynie popiera złożony przez ratowników medycznych z Kobylina wniosek, dotyczący zakupu nowych mebli dla podstacji pogotowia ratunkowego w Kobylinie. Nie negujemy zasadności tego wniosku, jednak ze względu na obecną, trudną sytuację finansową szpitala, z przykrością przekładamy realizację tego typu zakupów z budżetu SP ZOZ na czas lepszej sytuacji finansowej szpitala – mówi Sławomir Pałasz (44 l.), rzecznik prasowy krotoszyńskiego szpitala.

Kiedy ta lepsza sytuacja nastąpi? Tego rzecznik nie stwierdza. Nietrudno się jednak domyślić – patrząc choćby na trwającą rozbudowę szpitala, problemy kadrowe i fakt, że placówka medyczna znajduje się „pod kreską” – iż w najbliższym czasie ratownicy medyczni z Kobylina nie mają co liczyć na zakup podstawowych mebli z budżetu SP ZOZ-u. Sławomir Pałasz zapowiada jednak, że szpital postara się to wyposażenie pozyskać. W jaki sposób? – Będziemy zabiegać o pozyskanie zewnętrznych, lokalnych sponsorów – darczyńców, którzy chcieliby ufundować nowe meble dla podstacji w Kobylinie. Zwrócimy się z taką prośbą do miejscowych firm i przedsiębiorstw – zapowiada Sławomir Pałasz (44 l.).

Czy prośba spotka się z pozytywnym odzewem i ratownicy medyczni z Kolina w końcu będą mogli usiąść w fotelach, które się nie zapadają lub położyć na łóżku, które nie wywołuje bóli kręgosłupa? Sprawdzimy i do tematu wrócimy.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)