• środa, 04 listopad 2020 09:05

Ciąg dalszy nastąpi?

Ciąg dalszy nastąpi?
Ciąg dalszy nastąpi? © archiwum

„Seksmisja” po 36 latach od premiery wciąż pozostaje jedną z najlepszych polskich komedii. Film miał doczekać się, ku uciesze fanów, kontynuacji. Dlaczego stało się inaczej?

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

O nakręceniu filmu, który opowiadałby o perypetiach dwóch mężczyzn w świecie, nad którymi kontrolę przejęły kobiety, Janusz Machulski marzył już na studiach. Stworzenie filmu w konwencji science fiction, zwłaszcza w PRL, nie było jednak łatwe, jednak po sukcesie jego debiutanckiego filmu „Vabank” Zespół Filmowy Kadr zdecydował się dać reżyserowi zielone światło.

Co ciekawe, film mógł wyglądać zupełnie inaczej. Pierwotnie miał on nosić tytuł „Lamia”, nawiązujący do imienia głównej kobiecej bohaterki, którą zagrała ówczesna żona Machulskiego – Bożena Stryjkówna. Rozważano też tytuł „Pierwiastek żeński”. Inaczej wyobrażano też sobie obsadę. O ile bowiem reżyser od początku w roli Alberta widział Olgierda Łukaszewicza, o tyle rola Maksa miała zostać powierzona Janowi Englertowi.

Pomysł, by zagrał ją Jerzy Stuhr, pojawił się przypadkiem, produkcja jednak stanowczo go odradzała. Stuhr miał wówczas na koncie głównie role dramatyczne, niewielu więc wierzyło w jego talent komediowy! Aktor szybko udowodnił jednak, że jest do roli Maksa stworzony, a wiele kultowych już dziś cytatów z filmu, jak „Ciemność, widzę ciemność” czy „Nasi tu byli”, były własną inwencją Stuhra.

Iskrzący się humorem film z miejsca stał się kinowym przebojem i nie tylko w Polsce, lecz także w wielu krajach bloku wschodniego. Podobno nawet Michaił Gorbaczow był nim zachwycony, najwyraźniej zupełnie nie dostrzegając w nim ukrytej krytyki systemu totalitarnego. Nic więc dziwnego, że Machulski razem z Januszem Zatorskim dekadę później zaczęli pracę nad scenariuszem do drugiej części komedii, która miałaby opowiadać o dalszych losach Maksa i Alberta.

Reżyser nie był jednak zadowolony z efektu końcowego, dlatego scenariusz ostatecznie spoczął na długie lata w jego sejfie. – Doszedłem do wniosku, że nie chcę wstawiać na szwank legendy „Seksmisji 1” – przyznał w jednym w wywiadów. – I odpuściłem. Jego decyzja nie osłabiła jednak nadzieli wielu Danów produkcji, którzy wciąż liczą, że kiedyś jeszcze poznają dalsze losy filmowych bohaterów, a spekulacje o możliwej kontynuacji co jakiś czas powracają.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)