Klątwa Franka Dolasa
Kulisy kultowej komedii „Jak rozpętałem II wojnę światową” przypominają losy samego bohatera – na początku nic nie zapowiadało sukcesu, a droga do niego była bardzo wyboista.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Wszystko zaczęło się od książki „Przygody kanoniera Dolasa” Kazimierza Sławińskiego. Reżyser Tadeusz Chmulewski co prawda Niue ukrywał, że uważa powieść za kiepską literaturę, ale sam pomysł, by ukazać losy pechowego żołnierza na różnych frontach II wojny światowej, do tej w konwencji komediowej, uznał za świetny materiał na film. Długo jednak musiał przekonywać do niego środowisko filmowe, które nie podzielało jego entuzjazmu. – Nikogo nie interesowały przygody Franka Dolasa – wspominał po latach reżyser. – Bałem się, że ten film w ogóle nie powstanie. A szkoda, bo wtedy nikt nie zobaczyłby, jak świetnym aktorem jest Marian Kociniak.
Gdy Chmielewski w końcu otrzymał w wytwórni zielone światło, prace nad filmem musiał stawić czoła jeszcze wielu trudnościom. Nie udało mu się m.in. obsadzić w głównej roli Wojciech Młynarskiego, który wydawał się idealnym kandydatem do roli Franka Dolasa. Kalendarz artysty okazał się zbyt napięty. Rola trafiła więc do Mariana Kociniaka w ostatniej chwili. Aktor okazał się do niej wręcz stworzony, choć wspominając później prace na planie, wyznał, że i on bliski rezygnacji, gdy w trakcie zdjęć nabawił się kontuzji, która tak niefortunnie była leczona, że Kociniak zaczął bać się o swoje życie!
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a film doczekał się premiery w 1970 r. Pomysł na ukazanie II wojny światowej w konwencji komediowej, choć ryzykowny, przypadł polskim widzom do gustu, a sam Kociniak z dnia na dzień zyskał ogromną popularność. Sukces roli Franka Dolasa miał jednak swoją cenę. Aktor nie krył bowiem rozczarowania faktem, że zaszufladkowała go ona na długie lata. – Zagrałem setki ról dla mnie istotniejszych, a jestem kojarzony ciągle tylko z Dolasem – mówił. Nie ukrywał jednak, ż sympatia, którą jego filmowy bohater wzbudzał wśród kolejnych pokoleń widzów, była powodem dużej satysfakcji.