Bez kolejek do czterech specjalistów?
Wizyta u neurologa, ortopedy, endokrynologa i kardiologa – od ręki. Bez czekania. I to na NFZ. Fikcja. Marzenie. Nie – to ma być nasza rzeczywistość. Jak to możliwe?
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Dzięki zniesieniu od 1 marca limitów na pierwsza wizytę do wymienionych czterech specjalistów. Ich wybór nie jest przypadkowy. Bo to właśnie w tych poradniach jest najwięcej oczekujących – łącznie aż 700 tysięcy pacjentów. Tymczasem zapisanie się na pierwszą wizytą jest kluczowe dla przygotowania planu leczenia, które może później być kontynuowane i lekarza podstawowej opieki zdrowotnej – twierdzą rządowi eksperci.
By zachęcić lekarzy do przyjmowania większej liczby pacjentów, Narodowy Fundusz Zdrowia już płaci o ok. 50 proc. więcej za pierwsza wizytę. Ma też zwiększyć wycenę wszystkich świadczeń specjalistycznych – w lipcu o ok. 17 procent, a od stycznia 2021 r. – o kolejne 10 procent. Natomiast wedle szacunków NFZ – zniesienie limitów oraz podniesienie wycen dla wybranych czterech rodzajów porad tylko w tym roku będzie kosztować ok. 300 mln zł. I tu warto nadmienić, że już jakiś czas temu zniesiono limity do badań tomografii komputerowej (TK) i rezonansu magnetycznego (RM) oraz operację zaćmy czy endoprorotezoplastyki. Dzięki temu liczba badań rezonansu magnetycznego wzrosła o 30 proce., a średni czas oczekiwania spadł o 35 – 36 proc. w zależności od trybu przyjęcia pacjenta – szacuje ministerstwo.
Jednak po zmianie limitów najbardziej kolejki zmniejszyły się do operacji zaćmy, gdzie średni czas oczekiwania spadł o 25 – 34 proc. W przypadkach pilnych liczba pacjentów spadła o 52 proc. – Idziemy sprawdzoną ścieżką znoszenia limitów, którą zapoczątkowaliśmy w zeszłym roku dla rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, operacji zaćmy i endoprotezoplastyki – podkreśla w mediach Adam Niedzielski, prezes NFZ. Czy to droga słuszna – najlepiej zweryfikują to sami pacjenci.