Konferencja Wód Polskich
W czwartek, 9 lipca do Milicza przyjechał dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu Mariusz Przybylski, który podczas konferencji prasowej nad Baryczą informował, że badania wody wykazały, że rzekę zanieczyściły azotany i fosforany.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Podczas konferencji prasowej w Miliczu dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu Mariusz Przybylski informował, że pracownicy Nadzoru Wodnego Wód Polskich w Miliczu o oskarżeniu rzeki Barycz dowiedzieli się 1 lipca od pracownika Stawów Milickich. Natychmiast kierownik nadzoru powiadomiła odpowiednie służby, a więc WIOŚ, policję i straż pożarną. Inspektorzy WIOŚ po przyjeździe w ten sam dzień pobrali próbki wody do badania. Służby chemiczne Państwowej Straży Pożarnej po przeprowadzonym szybkim badaniu stwierdziły, że woda w rzece nie jest zanieczyszczona chemicznie, tylko biologicznie.
Niestety, z powodu braku tlenu w wodzie śniętych zostało wiele ryb. Dyrektor Mariusz Przybylski stwierdził, że ciężko oszacować, jak dużo ryb padło. Część śniętych ryb przy jazach usunęła na zlecenie Wód Polskich zewnętrzna firma, a resztę zjadły ptaki i albo w naturalny sposób ryby się zutylizowały w szuwarach.
Dyrektor mówił, że na odcinku od Odolanowa do Nowego Grodziska była wręcz czarna, ale od tygodnia stan wody uległ znacznemu polepszeniu. – Na tę chwilę sytuacja jest diametralnie różna i w wodzie jest większa ilość tlenu – mówił dyrektor Mariusz Przybylski, podkreślając, że Wody Polskie zrobiły to, co do nich należało, a więc powiadomiły o zanieczyszczeniu rzeki WIOŚ i policję.
Badania wody wykonuje regularnie WIOŚ, a źródła zanieczyszczenia rzeki ustala policja. – Trzeba być ostrożnym z wszystkimi podejrzeniami. Było intensywne nawożenie pól i być może z powodu intensywnych deszczy te nawozy spłynęły do rzeki. Ale to jest tylko domniemanie i całą sprawę wyjaśnia policja, która być może znajdzie sprawców. Wiemy jedynie, że rzeka została zanieczyszczona w górnym dorzeczu Baryczy w okolicach Odolanowa – mówił dyrektor Mariusz Przybylski i przyznając, że źródłem zanieczyszczenia rzeki mogły być także fekalia z produkcji zwierzęcej. Dyrektor mówił, że sama rzeka w ciągu miesiąca powinna sobie naturalnie poradzić z zanieczyszczeniem. Przybylski odradza korzystania z rzeki, póki nie będzie ostatecznych wyników badań wody.
Towarzyszący dyrektorowi Wód Polskich prezes Stawów Milickich Piotr Połulich mówił, że zanieczyszczenie Baryczy nie zaszkodziło Stawom. Pracownicy spółki Stawy Milickie na szczęście w porę odkryli zanieczyszczenie rzeki i odcięli wszelkie dopływy wody z rzeki do stawów. – Jedyny minus dla nas tej sytuacji jest taki, że zakładamy że przez kilka tygodni nie będziemy pobierać wody z Baryczy co spowoduje stałe obniżenie wody w naszych stawach. Natomiast obecnie jesteśmy na to przygotowani i dopóki poziom natlenienie wody w Baryczy nie wróci do normy, nie podejmujemy takiego ryzyka. Na szczęście sami nie mamy żadnych strat. Dzięki zapobiegliwości naszych pracowników stawy nie zostały zanieczyszczone – mówił Piotr Połulich.